Podobno tradycyjna reklama umarła, a poszukiwanie nowych dróg dotarcia do klienta nie jest łatwe. Eksperci jednak wierzą w nietuzinkowość i zaskoczenie – choćby takie, jak reklamowe strzyżenie trawnika.
Po nowe środki wyrazu lub zaskakujący kontekst sięgają zarówno media tradycyjne, jak i internetowe. Obecnie, wraz z postępującą konwergencją, firmy stricte internetowe stają się producentami i dystrybutorami programów, które dotychczas pozostawały w domenie telewizji. A w nowych mediach nie ma wyraźnej granicy między reklamą, rozrywką czy informacją.
W Sieci można urządzić reality show, którego formuła, choć zużyta, zaciekawi choćby z uwagi na to, że sprawa dotyczy jednej z najważniejszych stron polskiego Internetu. Można zaproponować oficjalną współpracę blogerów z reklamodawcami: i tak piszą o produktach, dlaczego nie mieliby na tym zarabiać. W każdym z tych przykładów najważniejsza jest łatwość otrzymania informacji zwrotnej – opinii, komentarza, polecenia.
Mimo to tradycyjna reklama też ma jeszcze coś do powiedzenia: może dostać nagrodę, trafić do muzeum, odnaleźć się w przestrzeni miejskiej czy najzwyczajniej – pojawić się w telewizji.
Wszelkie ograniczenia, czy to wynikające z uregulowań prawnych, czy z przesyconej znakami rzeczywistości, wzmagają potencjał twórczy firm, dając nam okazję do obserwacji zadziwiających pomysłów. Zatem – utrudniajmy życie agencjom, wyłączajmy telewizory, radia, nie patrzmy na billboardy – wtedy kampanie reklamowe prawdziwie nas zaskoczą.