Niedawno przetoczyła się przez blogi i media dyskusja wokół książki „Kult amatora” Andrew Keena. Niemal zgodnym głosem został on potępiony za swe wstecznictwo i pochwałę mediów redagowanych (mainstreamowych), jako tych, które pilnują jakości przekazu i dbają o prawdziwość i rzetelność informacji. Dodam drobny kamyczek do krytyki – nie tyle głosząc pochwałę blogosfery, co podważając wartość dziennikarstwa mainstreamowego. Oto zestaw nagłówków z dnia 7 grudnia z jednego z największych portali:
Chyba najpoważniej brzmią tytuły tego ostatniego działu. Wydawałoby się, że portal to nie tabloid, a redakcja dba o poziom merytoryczny. Andrew Keen bardzo odważnie wierzy w te media, które płacą swoim dziennikarzom. Z dwojga złego wolę jednak zajrzeć na emetro.pl, a chętniej – poczytać zgromadzony zestaw blogów.
nie jestem pewny czy przyklad z interia360 jest trafiony, bo to chyba dziennikarstwo obywatelskie (choc to za duza nazwa dla tych tematow…), a wiec blizej blogowania niz mainstreamu.
Tym gorzej dla medium, skoro nie oddziela wyraźnie UGC od własnych, opłaconych w redakcji treści. Skoro tak ważna jest rola dziennikarza, dlaczego mieszać jego wytwory z amatorskimi? Zresztą poziom tytułów i dobór tematów we wszystkich przywołanych wyżej zakładkach jest podobny.
Co do jednego muszę się zgodzić – poziom nagłówków jak spod jednej ręki.