Coś się rusza w otoczeniu, coś się zmienia, prawie jak w telewizorze: „Za dnia pięknością, w nocy zaś…” pięknością, ale inną; może też nabrać pozornych trzech wymiarów, albo być widziane podwójnie. To wszystko tylko formy iluzji stosowanej w reklamie zewnętrznej, ale iluzji, na którą jesteśmy szczególnie łasi – pomysłowej, przykuwającej uwagę.
A w Internecie? Co tu przykuwa uwagę? Wiele wyjaśniają wyniki badań przedstawione podczas konferencji @rewolucja biznesu. Badania dotyczyły tradycyjnych form reklamy internetowej, choć podczas konferencji drugą młodość przeżywało zainteresowanie targetowaniem behawioralnym. Z raportu Google o polskich turystach dowiemy się z kolei o typowych zachowaniach aktywnego internauty – grabarza tradycyjnej reklamy.
Podczas innej konferencji promowano model reklamy internetowej „płać za efekt„. Model reklamy bazujący na odsłonach powoli się przeżywa, wraz ze zmianami korzystania z Internetu i ekspansją wideo na ten obszar traci uzasadnienie. Będziemy zapewne świadkami ścierania się różnych trendów, modeli reklamowania i biznesu, aż w końcu każdy z nich znajdzie swoją niszę, a co najważniejsze – wypracuje standardy.
Dzięki nowym mediom przesuwa się również granica między informacją a perswazją. Co niedopuszczalne w tradycyjnych mediach, w Internecie jest jak najbardziej na miejscu. Z drugiej strony nieefektywność klasycznej reklamy w mediach wpływa i tu na rozmycie granic między rodzajami komunikatów.