Marketing

Co nie zakazane, dozwolone

Reklama nie dociera wszędzie. W niektórych krajach (o zgrozo!) nie ma tysięcy billboardów przy drogach, a w centrach miast można nawet podziwiać fasady budynków, nie zaś ich nadruki stosowane jako tło reklam. Jednak podstawą liberalizmu jest zasada, wywalczona w Polsce dzięki transformacji ustrojowej, że czego prawo nie zakazuje, to jest dozwolone. Realizacja tej zasady w różnych dziedzinach życia społecznego pozostawia wiele do życzenia, ale branża reklamowa nie powinna narzekać.

Reklama zewnętrzna schodzi ze szklanych domów do prostych wiejskich chat Warmii i Mazur. Jeszcze do niedawna, wyjeżdżając z miasta, można było mieć nadzieję na kilkukilometrowy odcinek drogi bez reklam, gdzie jedyne napisy sygnalizowałyby mijane wsie. To już nie ma (nomen omen) sensu w galaktyce Gutenberga, gdzie przestrzeń publiczna powinna zawsze nieść jakiś przekaz.

Pomimo pewnych trudności przekaz komercyjny towarzyszy treściom stricte rozrywkowym. Wprawdzie product placement jako kryptoreklama jest zakazany, jednak już jako sponsoring użyczeniowy nie budzi takich kontrowersji, a nawet daje się badać. Wystarczy słowna ekwilibrystyka i twórczość w planowaniu mediów.

Natomiast sprzedaż papierosów nieletnim jest zakazana i tu liberalna zasada ewidentnie nie znajduje zastosowania. Niestety, wyegzekwowanie zakazu w tym przypadku jest trudne. Może łatwiej byłoby założyć, że dziecko kupuje dla taty, zamiast organizować Miesiąc Odpowiedzialnej Sprzedaży. Jakieś wyjście z tej kłopotliwej sytuacji się znajdzie – można na przykład winą obarczyć pełnoletnich „tajemniczych klientów„.

YouTube, które pozwala na pewną elastyczność w prezentowaniu materiałów wideo, jest równie dobrym kanałem marketingowym, jak strona internetowa – a nawet lepszym, bo może zostać składnikiem kampanii marketingu szeptanego, tak cenionego ze względu na swą wiarygodność.

Komunikacja reklamowa nie znosi próżni, dlatego wykorzystuje każde dostępne medium. Ma to jednak wpływ na jakość przekazu – w nadmiarze staje się on nijaki, a efekt świeżości osiąga tylko znajdując nowe, nie wyeksploatowane jeszcze nośniki reklamowe. Twórczość natomiast karmi się regułami i zakazami, a chyba wszyscy wolelibyśmy, aby przekraczaniem reguł zajęły się agencje reklamowe, a nie wyjadacze z kancelarii prawnych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.