Opowiadała mi znajoma, że jeszcze jako dziecko w latach 80-tych korespondowała z koleżankami z sąsiednich krajów socjalistycznych. Wtedy poczta nie miała takich priorytetów jak dziś, więc listy bez problemów krążyły między cierpliwymi dziewczynkami. Korespondencja urwała się na początku lat 90-tych.
Chociaż zainteresowanie pocztą tradycyjną podobno nie maleje, poziom usług niestety stawia pod znakiem zapytania jej funkcjonalność. To pewnie nie jest jedyna przyczyna rosnącego znaczenia korespondencji elektronicznej. Jednak list tradycyjny od odzyskanej przyjaciółki dotarł długo po e-mailu.
Technologia umożliwia nie tylko kontakt z dawno nie widzianymi ludźmi, pozwala też dotknąć utraconej bezpowrotnie przeszłości. Dzięki projektowi wykorzystującemu GPS można umiejscowić wydarzenia i miejsca sprzed lat. Przynajmniej w Warszawie.
Komunikacja elektroniczna coraz odważniej stosuje też multimedia. Firmy potrafią nawet zastąpić na stronie internetowej proste FAQ wirtualnym biurem obsługi klienta wykorzystującym przekaz wideo. To całkowicie odmienny paradygmat niż stawianie na aktywność klienta lub chatboty. Taki przyjazny człowiek oddzielony tylko szybą monitora to przecież prawie jak listonosz.
Czyżby kontakt z pracownikiem był tak wartościowy w dobie zaawansowanych technologii? Skoro tak, warto posyłać CV nawet do firm internetowych. E-mailem oczywiście.