Marketing

Stąd do reklamy

Wakacje to czas podróżowania, pokonywania dystansu dzielącego nas od wykupionych marzeń; wypraw do miejsc, w których zobaczymy lub przeżyjemy coś wyjątkowego, co trafi do naszego albumu doznań i co pokażemy po powrocie zazdrośnikom, których nie stać na wyjazd.

Odległość jest równie istotna w marketingu. Dystans dla konsumenta ma wiele wymiarów. Może oznaczać, że aby zobaczyć ciekawą akcję ambientową lub spektakularny billboard, będzie zmuszony wybrać się do Warszawy, jak na jakąś wystawę sztuki albo koncert. Wszystko, co najważniejsze, dzieje się w stolicy, tu są media i atrakcyjne grupy docelowe. Czasem coś się dzieje na prowincji, w takim Poznaniu na przykład – ale to już za daleko. Z każdego miejsca.

Zresztą – nikt jeszcze nie podróżuje, aby zobaczyć ciekawą reklamę. Najwyżej uczestnicy konkursu ogłoszonego miesiąc temu na blogu Mediafun. Prostsze jest choćby szukanie w otoczeniu śladów Absoluta.

Dlatego Internet jest zbawieniem. Tu dystans przybiera formę dostępności, a z tą już nie ma takich problemów. Jest to jednak nadal wymiar w pewien sposób fizyczny, czy to gdy chodzi o sam dostęp do Sieci, czy np. do określonych serwisów, jak SL, do którego przeniosły się inwestycje budowlane związane z Euro 2012. Obserwując zainteresowanie internautów konkursami, widzimy, że ta bariera jest zdecydowanie łatwiejsza do pokonania. Nadal jednak, aby trafić na stronę konkursową, trzeba gdzieś zobaczyć adres internetowy – czy to w Sieci, czy w innych mediach.

Najciekawszym przejawem dystansu jest wynik wyszukiwania. Po wydatkach na reklamę w wyszukiwarkach widać, jak prężnie rozwijającym się narzędziem marketingowym jest właśnie stawianie płatnych drogowskazów na infostradzie.

Internet ma jeszcze jedną zaletę poza skracaniem odległości – zawsze panuje w nim doskonała pogoda, czego na przykład nie można powiedzieć o tegorocznym polskim Wybrzeżu. Braku słońca nie zastąpią nawet atrakcyjne hostessy z Xboksem w ręku. Gdy jeszcze nie da się ich pokonać ani w grze, ani w bitwie na worki z wodą, wzbudzą większą frustrację, niż strona wykonana we flashu.