Marketing

Na dwór i na pole

Nadchodzi lato, trudniej będzie złapać widzów reklamy przed telewizorami. Trzeba wyjść ku nim na zewnątrz, na ulice, do lokali, na imprezy masowe. Jednym słowem, nadchodzi czas wakacyjnych eventów i reklamy zewnętrznej.

Najważniejsze jest, aby wiedzieć, gdzie i z kim się reklamować. Dobrym wzorem jest współpraca Samsunga z BMW. Promując ekskluzywny telefon P300, koreański gigant przyłączył się do dni otwartych w salonach samochodowych. Dzięki temu mógł zareklamować zalety swego aparatu wśród lepszych klientów zainteresowanych kupnem samochodu. Kto zaś kupi telefon bez simlocka (nie w ofercie promocyjnej operatora), może wybrać się na jazdę próbną wybranym modelem samochodu niemieckiego producenta.

Doskonałym miejscem na reklamę są lokale: restauracje, kluby, puby, kina itp. Okazuje się, że 71 proc. Polaków w wieku powyżej 15 lat, zamieszkujących 10 największych miast w Polsce, spędza czas w lokalach gastronomicznych, kinach i centrach sportowych. Dla nich warto umieścić swoją markę choćby nad pisuarem lub gdzie indziej w toalecie. Chwila spokoju w intymnej atmosferze to najdoskonalszy czas na odbiór reklamy. Niektórych łatwiej dopaść tu niż przed ekranem telewizora.

Skoro już weszliśmy do lokali, chwilę się w nich zatrzymamy. Nie tylko reklama biernie wisząca na ścianie rozwija się w tych pomieszczeniach. Są to również doskonałe miejsca na wydarzenia promocyjne, szczególnie dla producentów alkoholi. Jednym z takich wydarzeń była Finlandia Midnight Sun, impreza nawiązująca do najdłuższego dnia w Finlandii, kiedy to słońce nie zachodzi przez 73 doby. Oczywiście event odwołuje się do natury, do czystości wód w Laponii. Czysta woda i natura budząca się do życia – czegóż więcej trzeba, żeby się napić?

Prawdziwa impreza odbędzie się jednak dopiero 9 września, kiedy to browar w Żywcu będzie obchodził swoje 150-lecie. Dla 3000 pracowników i gości zostanie przygotowany specjalny program, który niewątpliwie odbije się szerokim echem w mediach całej Polski. „Oj, będzie się działo”, chciałoby się podsumować, gdyby ten slogan nie został już przypisany innemu piwu.

Tyskie, największy konkurent Żywca, kontynuował swoje związki z piłką nożną, przywożąc do Niemiec w dziesięciu ciężarówkach sprzęt potrzebny do wyrażania aplauzu przed meczem z Niemcami – jak już wiemy, na próżno.

Lech Lite postawił na nowatorstwo – reklamuje się szczególnie intensywnie w Sieci, usiłuje także wykorzystać niestandardowe rozwiązania – jak posrebrzone twarze ekip promocyjnych. Kolor srebrny ma być typowym środkiem komunikowania „lekkości” produktu. Amatorzy piwa „lite” stanowią specyficzną grupę, do której niekoniecznie da się dotrzeć głośnymi obchodami czy spektakularnymi gestami. Liczy się humor i dystans – a tego chyba nie zabraknie w kampanii Lecha Lite. Może jest to jakieś wyjście dla marki, która tak bardzo naraziła się kibicom w ubiegłym roku. Lech najwyraźniej odchodzi od wizerunku marki sportowej „dla prawdziwych facetów”. Rodzaj odium bycia „lite” przejdzie przecież i na tę markę.

Wspomnijmy jeszcze o dwóch wartych uwagi akcjach stricte billboardowych. Jedna z nich nakłania do zwrócenia uwagi na problem psich kup w Warszawie. Gdyby akcja ograniczała się wyłącznie do plakatów, nie byłaby warta funta kłaków (psich) – do towarzystwa ma jednak inserty w stołecznym „Dzienniku”: papierowe szufelki i torebki na psie odchody. Co z tego wyniknie – zobaczymy. Może za Warszawą w końcu pójdzie Kraków, gdzie na psią pułapkę można trafić nie tylko na trawnikach, ale i na każdym niemal chodniku.

Drugą wartą wzmianki kampanią jest seria billboardów z dość niesympatycznym osobnikiem, którego pozbawimy pracy, jeśli nie będziemy nosić przy sobie gotówki. Ma to być akcja społeczna uświadamiająca nam niebezpieczeństwo kradzieży kieszonkowych. Sponsorem akcji jest Invest Bank, który jako lekarstwo na kradzieże poleca plastikową kartę. Plakat wcale nie wygląda na akcję społeczną – zbyt widoczna jest reklama sponsora, zbyt grubymi nićmi szyte przesłanie. No i ten typ wcale nie zachęca do skorzystania z karty. „To ta karta, której nawet taki menel nie chciałby ukraść” – zdają się mówić billboardy.

Niektórzy jednak latem pozostają w domach, ale zamiast siedzieć przed telewizorem, jak wszyscy w ich otoczeniu sądzą, buszują po Internecie. Nawet w Polsce powoli zauważa się osoby starsze, które mają czas i ochotę korzystać z Internetu. Dla nich powstał serwis Senior.pl. Coraz większy odsetek ludzi w srebrnym wieku w naszym społeczeństwie oznacza również wzrost liczby internautów-emerytów. Powstanie portalu to cenna inicjatywa – w końcu jak długo jeszcze kultura ma być nastawiona wyłącznie na młodość? Starzejące się społeczeństwa muszą znaleźć formy aktywizacji emerytów, bo tylko młodość ich ducha i wiara w to, że jeszcze mogą coś zrobić dla siebie i innych, pozwoli uczynić z nich doskonałych klientów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.