Marketing

Chcemy być sobą we własnym gronie

Tym razem Grill IT rozpoczął się od końca. Dotychczas to ostatnia prelekcja była zazwyczaj najbardziej interaktywna, wczoraj zaś jako pierwszą zafundowano nam dyskusję „Trolling i Dzieci Neostrady w serwisach społecznościowych…” moderowaną przez Michała Stochmala z Opcomu.

Na tej dyskusji też się skupię, gdyż pozostałe dwie prelekcje, choć dla mnie osobiście niezmiernie interesujące, dotyczyły spraw związanych z zarządzaniem procesem produkcji oprogramowania oraz modelem zarządzania firmą przez współuczestnictwo (co ma być lekarstwem na problem rotacji wysoko wykwalifikowanych kadr).

Pierwsze wyjaśnienie: tutaj przez dzieci neostrady i trolle rozumiano każdego, kto w sposób niewłaściwy korzysta z danych mu narzędzi (np. spamuje), wprowadza chaos w dyskusjach, używa nieodpowiedniego języka. Paradygmatycznymi przykładami była Wikipedia (fałszywe wpisy), Onet (wszyscy wiemy) i dyskusje nie na temat w każdej społeczności (tu dyskusja kręciła się wokół Profeo, Ruah oraz Blogatora – nowego projektu Opcomu). Pojęcie trolli rozszerzono w dyskusji także na automaty spamujące fora i komentarze na blogach.

Serwisy społecznościowe rozwijają się wyjątkowo dynamicznie. Jednak treści w nich prezentowane nie świadczą o wysokiej zbiorowej inteligencji. Uczestnicy Grilla zgadzali się, że właściciel serwisu powinien mieć możliwość usuwania pewnych treści, osób i dyskusji. Można, jak w przypadku Profeo (o czym mówił Krzysiek Helak), właścicielem grupy uczynić jej twórcę i na niego przerzucić ciężar odpowiedzialności za merytoryczną wartość wpisów. Ważne jest, aby nie wylewać dziecka z kąpielą. Nie można zakładać, tworząc społeczność profesjonalistów, że wszyscy zawsze chcą rozmawiać tylko na poważne tematy zawodowe. Musi być miejsce na lżejsze rozmowy – podkreślał Krzysiek.

Tworząc społeczność mamy określony cel biznesowy i określonych adresatów – to od ich doboru zależy, jaki stopień wartości merytorycznej przekazu będzie tolerowany. Inny dla promujących się z imienia i nazwiska użytkowników GL i Profeo, inny dla anonimowych pieniaczy z forów Onetu.

W dyskusji dyskutowano nad dwiema strategiami walki ze szkodnikami:

  • Strategia oportunizmu (brak anonimowości)
    Metodą sumitowania samych użytkowników jest wymóg podawania prawdziwych danych. W serwisach społecznościowych służących autoprezentacji biznesowej (Facebook, GoldenLine, Profeo, BiznesNet) buduje się swój wizerunek eksperta – rzadko kto chce pod własnym nazwiskiem pozować na błazna. Jest to rodzaj autocenzury, wynikającej z instynktu samozachowawczego – dla kariery nie warto ryzykować. Kto tego nie rozumie, na pewno za jakiś czas dowie się o tym od kolejnego pracodawcy.
  • Strategia dostępności zasobów (płatny dostęp, ograniczenia w wiedzy)
    Tę kontrowersyjną tezę poddał pod dyskusję Kuba Krzych z Making Waves. Jako członek społeczności Second Life przedstawił prostą, acz skuteczną metodę – aby wrzucać śmieci, trzeba by mieć konto premium, wymagające dodatkowej opłaty, dlatego jeśli już ktoś się decyduje uczestniczyć w wymianie zdań, stara się powściągać swój polemiczny temperament. Przed epoką łatwego dostępu do Internetu mieliśmy ograniczenia w postaci przepustowości łączy, opłat za minuty połączenia modemowego – to wszystko podnosiło wartość czasu spędzanego w Sieci i ograniczało ilość głupoty, jaka w Internecie się ukazuje.Pewna część wartościowych zasobów Internetu jest płatna. Weźmy choćby czasopisma naukowe i fachowe poradniki (medyczne, prawne). Tak argumentowano. Jednak gros materiałów naukowych profesorowie udostępniają bezpłatnie – wolna wymiana myśli naukowej nie mogłaby się odbywać na zasadzie wymiany handlowej, z opłatami licencyjnymi, płatną subskrypcją itd. Sama wymiana wiedzy w branży IT przebiega przecież na bezpłatnych forach, gdzie profesjonaliści są skłonni dzielić się swą wiedzą (choćby w rodzaju „o tym już było na forum, poszukaj sobie i nie zawracaj głowy”).Wiedza jest też pewnym kryterium. Do uczestniczenia w wielu przedsięwzięciach konieczna jest znajomość angielskiego albo innej specjalistycznej wiedzy z określonego zakresu.

Na pograniczu tych dwóch strategii będzie wypracowany przez użytkownika awatar – będąc anonimowy, pozostaje jednak jakąś zasadą tożsamości, w dodatku osiągniętą pewnym nakładem zasobów (czas, jakieś fundusze, wiedza). Poświęcenie go dla miałkich celów jest po prostu nieopłacalne.

Ważnym wątkiem były też zagadnienia prawne związane z odpowiedzialnością prawną właściciela serwisu za treści wpisów. Tu odwoływano się do rozwiązań regulaminowych i wynikających z odpowiednich ustaw. Niestety, prawo jest jeszcze w tym zakresie ułomne, trudno mówić o jakichś jednoznacznych rozwiązaniach.

W kontekście moderowania, ograniczeń dostępu i kontroli treści nie mogło zabraknąć krytycznego głosu obrońcy wolności słowa. Internet to platforma wymiany dowolnych poglądów, a każda forma ich kontroli może w rezultacie doprowadzić do Chin – argumentował Andrzej Brandt przejaskrawiając cały problem. Wolność słowa to wartość sama w sobie, nawet jeśli anonimowa, dlatego zapędy elitarystów są nie na miejscu. Postawa typu „odsiejmy głupi plebs, który nie ma pieniędzy” (lub wiedzy, lub nie chce, aby go identyfikować) może prowadzić w rezultacie do odrodzenia wszelkich form cenzury, do wspomnianych wyżej praktyk Państwa Środka. Ten głos zabrzmiał mocno, a chodzi przecież jedynie o podniesienie jakości wypowiedzi, nie o usuwanie niewygodnych treści. Andrzej zresztą podał ciekawy przykład inicjatywy opensourcowej „The stupid filter”, gdzie na komentarzach z YouTube maszyna uczy się, jak odsiewać głupie komentarze. Niestety, tylko w języku angielskim.

Cała krakowska dyskusja dotyczy podobnych problemów, które równolegle były omawiane w Warszawie przy okazji promocji książki Andrew Keena „Kult amatora” (niedługo będziemy mieli relację) oraz zagadnienia wartości treści w Internecie, o czym już pisałem. Dotyczy też specyficznego rozumienia Web 3.0 – gdzie zmęczeni zalewem tandety eksperci chcieliby tworzyć przestrzeń wolności tylko dla siebie, z miejscem na rzeczową, moderowaną oraz redagowaną dyskusję.

4 thoughts on “Chcemy być sobą we własnym gronie”

Skomentuj Krzysiek Helak Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.