Marketing

Masz mało czasu, trzeba dać świadectwo

Podczas ostatniego Krakspotu Dominik Koza opowiadał o stosunkowo nowym zawodzie: operator e-PR.
Kto to taki?

Otóż najczęściej jest to ktoś, kto na zlecenie agencji marketingu szeptanego (albo public relations) wypowiada się na forach, w serwisach społecznościowych, pisze komentarze pod artykułami – wszystko po to, aby promować dany produkt bądź usługę.

Jakiś czas temu głośna była sprawa upublicznienia sposobów pracy takich osób, o czym obszerniej opowiadał Dominik. Na pewno prezentacja zostanie gdzieś udostępniona, dlatego ograniczę opis.

Nazwa „operator e-PR” ma w sobie coś z zaawansowanych technologii, może na dodatek budzić pożądanie w związku z tym, że to już prawie PR. A public relations to przecież więcej niż media, bo „tak naprawdę” to PR rządzi. Stąd większy wymóg odpowiedzialności powinien spoczywać na przedstawicielach tego zawodu, większa też samoświadomość powinna cechować „operatorów”.

Czy tak jest istotnie? Zgodnie z tym, co mówił Dominik, patrząc podobno w oczy znanym sobie „operatorom”, rzeczywistość nie wygląda tak różowo. Czy to nieudolność, brak profesjonalizmu, czy też brak standardów etycznych prowadzą do niekorzystnych praktyk, zbyt jawnej reklamy? A reklama powinna przecież przejść niezauważona w otoczce pomocnej porady, opinii eksperta. Tak czy inaczej, nieudolna czy profesjonalna, zawsze jest to ukryta pod płaszczykiem obiektywnego sądu publiczna wypowiedź reklamowa.

Co więcej, „operatorom” towarzyszy świadomość bycia tropionymi przez świadomych internautów, usiłujących zawracać Wisłę kijem – walczących z komercjalizacją Sieci. No i ich wypowiedzi zostają na wieczność  w Internecie – mają więcej potencjalnych czytelników niż Herbert (wiem, jego twórczość też jest w Internecie, ale gdzie częściej zaglądamy? Na fora czy do serwisów z poezją?). Czyż to nie piękne podstawy do budowania etosu zawodowego?

Czym jednak operator e-PR różni się od akwizytora? Czemu wydaje się, że jest on kimś więcej niż telemarketer?

Jeśli chodzi o nazewnictwo, dzieli ten sam los, co nieszczęsny akwizytor. Dominik mówił o pomysłowości agencji rekrutujących studentów do tego rodzaju zadań, szczególnie gdy chodzi o wymyślanie nowych nazw tego specyficznego zawodu (choćby Trendsetter czy Lider opinii).

Jeśli chodzi o uczciwość, telemarketing i akwizycja stoją twardo po jasnej stronie mocy – wprowadzanie w błąd na forach już nie. Ze sprzedawcą jesteśmy w relacji jeden na jednego. Jest to gra, w której przeciwnikowi się nie ufa, skoro sam przychodzi. Przywołana przez Dominika forma e-PR żeruje na przekonaniu o uczciwości rozmówcy, na konwersacyjnej „zasadzie życzliwości” i poczuciu wspólnoty internetowej społeczności.  Nieinformowanie o intencjach w rozmowie na forach powoduje większy etyczny dysonans niż próba sprawdzenia naszej odporności na perswazję przez ulicznego sprzedawcę. No i marketing bezpośredni ma swój kodeks etyczny oraz pewne uregulowania prawne, ograniczające niecne praktyki.

Tym bardziej konieczne są standardy wśród agencji korzystających z arsenału marketingu szeptanego. Oczywiście jest zbiór zasad WOMMA, ale z ich przestrzeganiem, jak wspomniał Dominik, nawet jego twórcy miewają kłopoty.

1 thought on “Masz mało czasu, trzeba dać świadectwo”

  1. To jakieśpoplątanie z pomieszaniem. Public relations to relacje publiczne, a o jakich relacjach mowa,gdy pisujący na forum komentarze jest anonimowy. Nie może być relacji z nikim! Nawet plotkę słyszy się od konkretnej osoby. Można ją jakoś zweryfikować. O jej jakości świadczy to, kto plotkę przekazał i w jaki sposób. teoretycznie – jakby się ktoś uparł – można próbować iść po nitce do kłębka i trafić na jej źródło. A jak zweryfikować komentarze na forach? Nijak. Dlatego dla mnie są zawsze niewiarygodne.
    Nie neguję oczywiście samego faktu blogowania czy pisania komentarzy na zlecenie. Ale nie nazywajmy tego PR-em, bo to nawet koło PR nie stało.
    A yak na marginesie, administratorzy stron, gdzie pomieszczane są komentarze, łatwo mogą sprawdzić, z jakiego komputera one wyszły i sporządzić profil piszącego na podstawie wszystkich wysyłanych z tego kompa wypowiedzi. Żeby tylko niektóre agencje się nie zdziwiły kiedyś…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.