Odnotowaliśmy w Przeglądzie prasy nową definicję marketingu, która ma obowiązywać w praktyce akademickiej w USA. Ma trafić do podręczników.
Najpierw oryginał:
„Marketing is the activity, set of institutions, and processes for creating, communicating, delivering, and exchanging offerings that have value for customers, clients, partners, and society at large.”
i (robocze) tłumaczenie:
„Marketing to zespół przyjmowanych założeń, podejmowanych działań i procesów wykorzystywanych w celu tworzenia, dostarczania, wymiany oraz komunikacji na temat ofert posiadających wartość dla nabywców, klientów, partnerów i społeczeństwa jako całości”
Pomimo tego, że angielski jest w tym przypadku bardziej syntetyczny, mam nadzieję, że tłumaczenie definicji zawiera wszystkie istotne elementy: aspekt procesualny i niedokonany (zakłada wielokrotność podejmowanych działań); rozszerzenie listy beneficjentów tak, aby objąć swoim zasięgiem wszystkich „interesariuszy”, jak zwykło się ich nazywać mówiąc o CSR; aspekt wymiany wzajemnej, komunikacji dwustronnej na linii firma-klient.
Niemniej – warto poddać tę definicję pod dyskusję
Ktoś w końcu pomyślał nad definicją…czy jest dobra? Myślę, że nie jeśli trafi do książek będzie już stara. Tak samo jest z samochodem, który wyjeżdżając z salonu traci na wartości. Marketing jest tak dynamiczny, że ciężko go podsunąć do uniwersalizmu. Ale ciekawostka warta zapamiętania. Co najlepsze w USA są specjalne stowarzyszenia, która pracują nad takimi definicjami, więc na pewno długo trwało zanim ją stworzono. Zatem warto o niej pamiętać.