Podczas prelekcji na konferencji Nowe media… Krzysztof Urbanowicz, autor bloga Media Cafe postawił tezę, że Internet nie jest medium w tradycyjnym rozumieniu, a platformą, na której media mogą budować swoją obecność na wiele sposobów – zgodnie z regułami rozwoju Sieci, czyli obecnie – w duchu Web 2.0. „Internet jest rewolucją, która zmienia reguły gry w mediach raz na zawsze” – tak brzmiał tytuł prelekcji i właśnie tak została zbudowana prezentacja. Prelegent wyszedł od konstatacji obecnego stanu rzeczy w tradycyjnych mediach, szczególnie w prasie, wypunktowując jej słabości i zagrożenia.
Maleje sprzedaż gazet (poza Chinami i Indiami, co wynika z niskiej penetracji Internetu w tych regionach), a model oparty na płatnym udostępnianiu treści, zamieszczaniu ogłoszeń oraz reklam, który od końca XVIII wieku przyjęła rozwijająca się dynamicznie prasa – właśnie na naszych oczach umiera. W USA i Europie Zachodniej jest tak, że im więcej osób ma dostęp do bezprzewodowego szerokopasmowego Internetu, tym mniejszy jest nakład prasy (za to rośnie sprzedaż laptopów).
Ogłoszenia stają się bezpłatne, reklama wędruje za czytelnikami do Internetu, tradycyjne media tracą przewagę szybkości dostarczania informacji. Blogi prowadzone bezpłatnie zabierają pracę ludziom mediów (przy okazji dowiedzieliśmy się, że dynamika przyrostu liczby blogów zmalała w tym roku – znak, że blogosfera osiągnęła dojrzałość).
Wielkim problemem są również ludzie mediów, którzy często nie pojmują skali rewolucji, w której uczestniczymy. Dotyczy to w równej mierze dziennikarzy i redaktorów, co i management. Strach przed zmiana tradycyjnego modelu biznesowego przesłania im zdrowy rozsądek.
Internauci korzystają z informacji kiedy chcą, gdzie chcą, jak chcą, jakie wybiorą lub jakie dadzą im szansę współtworzenia treści oraz wrażenie współuczestnictwa. Jednym słowem – Web 2.0 ma angażować, analogicznie do działań z zakresu experiential marketingu.
Obrazowo Krzysztof przedstawił rolę Internetu jako „rury, do której można włożyć wszystko”. Internet wykracza poza tradycyjnie pojmowane medium, jest platformą, na której zmieści się każde inne – telewizja, prasa, radio – to wszystko już tam jest. Jest także coś więcej – interakcja na niespotykaną dotychczas skalę, zaangażowanie uczestników przekraczające wszelkie (prawie) granice.
Niemniej, aby zaistnieć w Internecie, tak samo jak na tradycyjnym rynku konieczne są dwa (właściwie trzy) elementy:
Wysoka jakość i wyróżnik (pozycjonujący tak a nie inaczej dany serwis bądź cokolwiek, co istnieje w Sieci)
Intensywny marketing.
Kilka wartościowych rad, jakie usłyszeliśmy, jak tworzyć prawdziwie nowoczesne medium realizujące najnowsze trendy internetowe:
- serwis informacyjny musi funkcjonować w modelu 24/7
- powinien zostać stworzony osobny portal (osobna marka w Internecie, ponieważ tradycyjne marki mediowe często kończą jako submarki prawdziwych internetowych gigantów – jak Forbes na portalu CNN)
- warto rozwijać portale lokalne, portale tematyczne, serwisy wydarzeniowe
- należy stworzyć miejsce, gdzie będzie można składować user generated content (z ograniczeniami wynikającymi z amatorskiego charakteru tak pozyskanej treści)
- sprzedaż treści – wydawca winien być bardziej jak agencja prasowa, dostarczać treść do każdego medium, a nie, jak dotychczas, monopolizować kanał informacji.
- informacja w Internecie jest bezpłatna dla użytkowników. Płatny dostęp do treści nie sprawdza się.
- powinna powstać platforma blogów czytelniczych bądź redakcyjnych, blogów wydarzeniowych – wraz z wyszukiwarką blogową
- należy intensywnie poszukiwać świeżych pomysłów w otoczeniu biznesowym (akwizycja rokujących nadzieję młodych serwisów),
- koniecznością jest interaktywność, i nie chodzi tu jedynie o komentowanie, ale posyłanie własnych, emocjonalnych wypowiedzi na dowolny temat przez czytelników – w Stanach już istnieją proste, bardzo łopatologiczne formularze temu służące,
- należy wykorzystywać multimedia: zdjęcia, wideo, podkasty,
- powinno się stosować chmurę tagów jako uzupełnienie tradycyjnej kategoryzacji, chmura taka jest symptomem zaufania do zbiorowej inteligencji czytelników, zasadnie tagujących prezentowane im materiały.
- należy publikować e-newslettery, RSSy oraz widgety promujące gazetę,
- nie da się obyć bez bezpłatnego serwisu ogłoszeniowego,
- recykling informacji – należy dostarczać i przystosowywać treść dla dowolnych dających się pomyśleć mediów. Zmiana tradycyjnego modelu gazety w kierunku agencji prasowej, dostarczającej informacje w takiej postaci, aby dotrzeć do jak najszerszej grupy docelowej (młodym na komórki lub konsole do gier).
Jak by nie patrzeć, tę strategię z pewnością w dużej mierze realizuje Agora.
Z drobiazgów technicznych godnych wymienienia Krzysztof wspomniał o zamieszczaniu obok artykułów odnośników do blogów je komentujących, o vlogach i o ogromnej roli personalizacji – tu mocno apostołował za Netvibes.
Wspomnę tylko, że w okolicach pierwszej bańki internetowej również powstawały takie serwisy, sam korzystałem z jednego z nich zanim został zamknięty. Niestety dopiero teraz rozwój technologii doprowadził do stanu, w którym ma to uzasadnienie biznesowe.
Podsumowując, nowoczesne medium powinno przestawić się z porządkowania i organizacji informacji na dostarczanie narzędzi komunikacji pomocnych ludziom. Powinno samo stawać się jakby Internetem w miniaturze, jakby fraktalnie powtarzać strukturę i możliwości Internetu w swym dowolnie małym zakresie.
Szczegółowa zawartość prezentacji Krzysztofa Urbanowicza jest dostępna na Jego blogu
1 thought on “Platforma, nie kanał”