Siłą marketingu doznań (experiential marketing) jest oddziaływanie na wiele zmysłów potencjalnego klienta, aby wpłynąć nie tylko na jednorazową decyzję zakupową, ale i na głębsze przywiązanie do marki.
Środkami najczęściej przywoływanymi są wydarzenia specjalne, podczas których łatwo tak ukształtować otoczenie, aby oddziaływało poprzez efekty wizualne, dźwiękowe, dotyk czy zapach.
Przykładem może być aranżacja lokali na potrzeby takich wydarzeń, jak wystawy Bombay Sapphire, wystrój stoiska podczas targów branżowych, który ma oddawać walory prezentowanej usługi lub konferencja, podczas której można samemu zapoznać się bezpośrednio z produktem – to ważne w przypadku nowych, zaawansowanych technologicznie produktów i usług.
Do arsenału marketingu doznań wypada zaliczyć również przemyślaną marketingowo koncepcję kształtowania przestrzeni w centrach handlowych.
Chociaż komputer nie pozwala jeszcze na tak rozbudowany kontakt zmysłowy, marketing doznań nadrabia to dzięki angażowaniu internautów w interakcje. Zmysły zastępuje tu do pewnego stopnia zaangażowanie emocjonalne i intelektualne, możliwość autoprezentacji i współdzielenia zainteresowań.
Jest jeszcze jeden aspekt komunikacyjny, związany z doznaniami zmysłowymi, który może mieć wpływ na wizerunek marki – to uwaga skierowana na tych, którzy z jakiejś przyczyny pewnych doznań są pozbawieni. Umożliwienie im korzystania z nowoczesnych mediów to nie tylko argument public relations. To rzeczywista wartość, pokazująca dbałość firmy o klienta.
Atak na zmysły?! Czy nie jest najlepszą reklamą jakość , uprzejma obsługa. Kupiłam buty pewnej firmy, nie były tanie,ale ś w i e t n e , niestety, schodziły się,a takich już nie produkują. Gdy zapytałam w firmie zbyli mnie jak głupka, nie szefowie, pracownicy, którzy na dodatek robili wszystko, żeby nie dopuścić mnie do szefów. Bali się, czy robili czarny PR. Szefowie uważajcie na pracownikow ! Czasem chcą Was odizolować od klienta, bo wtedy mają święty spokój.Pozdrawiam
KERAS