Robaczywe jabłko Adama
Na blogu ols.blox.pl można już znaleźć (bardzo oszczędną) prezentację z Grilla IT o trollach. Od razu zastrzeżenie: Ols nie deklaruje poparcia dla trolli, chociaż lubi niektóre ich pomysły.
Na blogu ols.blox.pl można już znaleźć (bardzo oszczędną) prezentację z Grilla IT o trollach. Od razu zastrzeżenie: Ols nie deklaruje poparcia dla trolli, chociaż lubi niektóre ich pomysły.
Kształcenie akademickie nie nadąża za zmieniającym się rynkiem: stanowi refleksję ex post nad tym, co już było, zostało sprawdzone i być może nawet minęło. Nie dostarcza wiedzy praktycznej, nie przygotowuje dostatecznie do pracy we współczesnej agencji reklamowej czy interaktywnej.
Wydajemy nowe czasopismo, na razie w wersji papierowej, we współpracy z firmą Informedia Polska. Ostatnie dni związane były z zamykaniem wydania, dlatego nie pisałem nic ponad jedną wzmiankę o ostatnim Grillu IT.
W mrocznej piwnicy, zza krat przesłoniętych niedbale zarzuconą czarną zasłoną dobiegają potępieńcze krzyki. Co jakiś czas spod zasłony wyłania się rozczochrana głowa. Nie, to nie zabawa branży interaktywnej w Krakowie. W każdym razie jeszcze nie wtedy. W Krzysztoforach, przed prelekcjami zaproszonych na siódmy Grill IT gości odbywały się warsztaty teatralne bodajże studentów z Dijon. Zdążyli uciec, zanim się zaczęła prawdziwa uczta.
Uroda i harmonia kształtów dają przewagę w strategiach reprodukcyjnych, świadczą o dobrym stanie zdrowia i przyzwoitym garniturze genów. Skoro tak, analogicznie będzie w marketingu, gdzie sprzedaje seks, jak zdaje się znów wierzyć wielu marketerów.
Rankiem ósmego marca z Muzeum Narodowego w Krakowie wynoszono ruiny Teatru Ogromnego – multimedialnej wystawy, podczas której nowatorsko wykorzystano system digital signage. Wśród góry śmieci na szczęście nie było monitorów.
Jak odróżnić reklamę od jej parodii? Kiedy pierwszy raz zobaczyłem (półtora miesiąca temu) tę reklamę Sony Bravia myślałem, że to prosta parodia. Widać, że nici nie toczą się po piramidzie, że to zręczny fotomontaż. Takie nieautentyczne. Nawet gdzieś w Sieci trafiłem na informację, że to podróbka. Natomiast na Ads of the World jest cała lista płac tej reklamy. Zatem jest prawdziwa. Taka namiastka spektaklu Bravii zrobiona przez agencję z Singapuru.
Eros i Tanatos, miłość i śmierć kroczą obok siebie. Ale nie w reklamie. Tu może się pojawić tylko pierwszy z nich, najchętniej sprowadzany do prostej erotyki i walki płci, chociażby takiej, jak w kampanii Mobilking. Ta sieć komórkowa to oferta dla sfrustrowanych pantoflarzy, jak sugeruje Tomasz Szlendak w Wyborczej – czyli podąża „królewskim” tropem, sugerowanym przez nas jeszcze przed tygodniem.
Wygoda – to słowo ma wiele odcieni znaczeniowych. Można wbić gwóźdź kamieniem, ale znacznie wygodniej zrobić to młotkiem. Po co planować dla klienta rozmieszczenie billboardów, skoro może on to zrobić sam? Przy okazji agencja tnie koszty i ewentualne późniejsze pretensje, a klient dostaje zabawkę do testowania różnych rozwiązań.
Reklama nowego operatora komórkowego (Mobilking) nie pozostawia złudzeń co do wybranej przez siebie grupy docelowej: