Informacja a perswazja w public relations
O branży public relations wiele można powiedzieć, ale na pewno nie to, że „najgorszy miesiąc to kwiecień”. Branża ta, choć zwykle i tak bardzo aktywna, intensyfikuje właśnie swe działania.
O branży public relations wiele można powiedzieć, ale na pewno nie to, że „najgorszy miesiąc to kwiecień”. Branża ta, choć zwykle i tak bardzo aktywna, intensyfikuje właśnie swe działania.
Wprawdzie książka ta została wydana już jakiś czas temu, jednak jej omówienie powinno znaleźć się w końcu w naszym kąciku marketera-bibliofila. Jest to wyjątkowa pozycja, napisana z werwą przez praktyka z ogromnym doświadczeniem, zdecydowanymi poglądami i świadomością wartości marketingu bezpośredniego. W artykule przedstawiamy książkę Krzysztofa Czupryny „Skuteczny marketing bezpośredni. Narzędzia, techniki, operacje”.
„Młodości, ty nad poziomy wylatuj” chciałoby się krzyknąć, widząc wysiłki młodych w celu odnalezienia swojego własnego stylu życia. Niektóre firmy potrafią docenić pasję i oryginalność, potrafią nawet je nagradzać. Filip Nitendel z Poznania jest laureatem tegorocznej edycji Johnnie Walker Keep Walking Award – nagrody przyznawanej osobom, „które nieustannie doskonalą własną osobowość, śmiało realizują swoje zamierzenia, a ich działaniom towarzyszy pasja i przełamywanie barier” jak czytamy w informacji prasowej.
Metoda ujawniania ukrytych (w domyśle – wstydliwych, moralnie nagannych) założeń powstania jakiegoś zjawiska społecznego częstokroć ma kompromitować samo to zjawisko. W „Przekroju” Grzegorz Czyż w artykule Wielki rockandrollowy szwindel tą drogą dowodzi, że to marketing i chęć dorobienia odpowiedniego publicity spowodowały wybuch rewolty punkowej lat 70-tych. Należy pochwalić autora za docenienie roli marketingu w kształtowaniu społeczeństwa, ale na Boga, zachowajmy proporcje!
Aby jakiekolwiek działania marketingowe były możliwe, konieczna jest odpowiednia infrastruktura umożliwiająca wymianę informacji, medium, będące jednocześnie nośnikiem reklamy. Na szczęście twórcy kampanii marketingowych (nie wszyscy, ma się rozumieć) sięgają po coraz bardziej nowatorskie rozwiązania w tym zakresie lub optymalizują wykorzystanie istniejących. Nierzadko operatorzy powierzchni reklamowych lub innych zasobów marketingowo istotnych sami opracowują specjalnie profilowane narzędzia.
Aktualność starożytnej wiedzy bywa zaskakująca. Konfucjańska maksyma „Powiedz, a zapomnę; pokaż, a zapamiętam; pozwól mi działać, a zrozumiem” ma wyjątkowe znaczenie również w marketingu. Przekazuje dwie prawdy psychologiczne: po pierwsze, podstawowym zmysłem człowieka jest wzrok, po drugie – zaangażowanie w samodzielne rozwiązywanie problemów mocniej zapada w pamięć, lepiej integruje się z resztą wiedzy już posiadanej.
Ostatnio pisaliśmy o wyjątkowości w dobieraniu odbiorców kampanii marketingowych, dziś zajmiemy się wyjątkowymi narzędziami marketingowymi zastosowanymi w promocji rozmaitych dóbr.
Promocja cenowa nie służy marce, co najwyżej krótkoterminowo zwiększa sprzedaż. Choć wszyscy o tym już słyszeli, nawet czołowe marki sięgają po to narzędzie – być może właśnie dlatego, że są wystarczająco mocne, aby nie obawiać się negatywnych skutków czasowej obniżki.
Idzie wiosna, idzie nowe. Firmy podejmują strategiczne decyzje wyznaczające nowe kierunki ich rozwoju. Absolut zamierza zmienić komunikację marki, przesunąć akcent z kształtu butelki na „absolutną” zawartość. To, co najwyższej jakości, nie powinno chwalić się tylko samym opakowaniem. Zewnętrzne przejawy doskonałości ustępują wobec ducha (spirit) – wewnętrznej siły marki. Po takiej decyzji już niewiele zostaje do zakomunikowania, kolejna zmiana będzie musiała prowadzić do mistycznego opisu przez negację, czym Absolut nie jest. To będzie dopiero nowatorstwo.
„Lubimy tylko te marki, które dobrze znamy” można powiedzieć trawestując słynną mądrość inżyniera Mamonia. Każda nowość zatem powinna być szczególnie dobrze podana, aby trafić w nasze konserwatywne gusta. Powinna przez swą odmienność łatwo torować sobie drogę do naszych serc i umysłów. W przeciwnym wypadku musi przypominać nam coś, co dobrze znamy i z czym może bezpośrednio się porównywać.